Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

piątek, 18 września 2009

loty

W piątki należy kończyć pracę najpóźniej o 13. Zakładając że mieszka się max 10 minut od miejsca pracy i że weekendowe pakowanie zajmuje max 15 minut. Przy innych parametrach dodatkowe minuty trzeba od owej 13-tej odjąć. Mowa oczywiście o tych osobach, które chcą na weekend wyjechać z polskiej stolicy. Zachowując standardowe pory pracy ma się jak w banku 2 godziny stania w korku na wylocie z miasta, o czym boleśnie ponownie się dzisiaj przekonałem. Zakończone 3 tygodnie temu wakacje zrodziły w mojej głowie złudne nadzieje. Niestety.
Tak więc zamiast o 22 zlądowałem w Trójmieście pół godziny po północy. Piszę nie bez przyczyny "zlądowałem", gdyż trasa Warszawa-Gdańsk zaczyna się 500-metrowym lotem (zakładając że startuje się na Pradze) a kończy (pod warunkiem lekkiego odbicia w prawo) lotem mniej więcej kilometrowym. Można by pomyśleć że to droga z Karlskrony do Oslo...


.
Mimo 6-godzinnej podróży humor przedni. Trochę niespodziewanie zapowiada mi się wkrótce mała powtórka z zeszłorocznego tygodniowego pobytu w Lublinie. Wtedy był to maj, teraz przełom września i października. Mam nadzieję że światło dopisze...



5 komentarzy:

roberto pisze...

A na weekend to sie pakujemy dzien wczesniej i walimy prosto z pracy.

Tylko sie cieplo ubierz, pazdziernik potrafi byc chlodny, latwo o przeziebienie i powiklania potem. A to z kolei ciagnac sie potrafi tygodniami.

Sevillian pisze...

dobra rada. zwłaszcza że coś mnie zaczyna brać ostatnio. ale raczej jest to zapalenie spojówek czy coś w tym rodzaju...

roberto pisze...

kurna, z tym nie ma zartow...
mam kumpla, ktory na to dwa tygodnie urlopu dostal.

Anonimowy pisze...

Wszystko nam sprzyja :) Nawet zapalenie spojówek. :) Nie mogę się doczekać!...

Sevillian pisze...

nieee... w tydzień powinienem się wykurować (oczywiście jak mnie licho dopadnie)...