Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

czwartek, 28 stycznia 2010

saluminesia

Wziąłem 3 dni urlopu. Czwartek, piątek i poniedziałek. Dodając sobotę i niedzielę wychodzi na małe szaleństwo.
Szaleństwem w tym miesiącu jest jazda samochodem. Ale jak człowiek chce trochę pochodzić po pustej zimowej plaży to co mu pozostaje? Pociągi stoją w polu z tego mrozu, więc chcąc nie chcąc jedzie się. Przyspieszony kurs jazdy ślizgiem.


Wieczorem wybraliśmy się do Spółdzielni Literackiej. Dzisiaj odbył się tam koncert lokalnej kapelki - Saluminesia. Z pewnością jeden z najciekawszych polskich zespołów popowo-rockowych. Miniony rok przyniósł im w końcu płytowy debiut z kilkoma bardzo zgrabnymi przebojami. Trochę licealny ten pop-rock, ale przez to że chłopcy potrafią przyłoić na gitarach fajnie się słucha. Na dodatek są dobrze zgrani, także koncert był bardzo przyzwoity. Zagrali praktycznie całą płytę plus mały bonus - cover Chrisa Isaaka "Blue Hotel" w tempie podzielonym co najmniej przez 2. Było miło. Zwłaszcza że na deser dostałem pierogi.


2 komentarze:

wu pisze...

pod scena dawalo rade 2 mlodych punkofanow...nie masz jakiejs foty?jako jedyni z publiki trzymali fason i rytm przez caly koncert

Anonimowy pisze...

JA MAM oczywiście ;))
Punkofani dostali gorącą czekoladę, a potem żądali takiego samego ŻYWEGO wokalisty do domu na własność.
I ciągle to nam przypominają.