Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

środa, 24 października 2012

paradise

Dla odmiany może coś o muzyce dzisiaj. Sporo dobrych płyt wyszło w tym roku, a jeszcze o żadnej chyba nie napisałem. No więc...
Na moim topie topów 2012 na razie Beach House, The XX i Tindersticks. Tuż za tymi 3 płytami The Raveonettes, Twilight Sad, Dead Can Dance, Place To Bury Strangers, dEUS, Angus Stone, Antony, Lower Dens, Matt Elliott, Piano Magic, Peter Nooten, Sigur Ros. Czyli sami wyjadacze, debiutów brak. Debiutami są za to najważniejsze dla mnie w tym roku płyty polskie - trójmiejski The Shipyard, Pure Phase Ensemble (załóżmy, że to debiut), rewelacyjna epka Brzoski i Gawrońskiego (debiut powiedzmy, tego składu). Właśnie wychodzi też debiutancka płyta Asia i Koty. Zdążyłem jej posłuchać dopiero raz, więc na razie wstrzymam się z opinią, aczkolwiek ten pierwszy raz był obiecujący. Tak czy inaczej trójmiejskie Nasiono Records rządzi!

Jest jeszcze jedna ważna płyta - nowy album 1-osobowego projektu Wild Nothing. Miła dla ucha, aczkolwiek lekko rozczarowująca, przynajmniej w porównaniu do świetnego debiutu, o którym wspomniałem równo dwa lata temu. Ale za to nowego teledysku nie można nie obejrzeć. Występuje w nim Michelle Williams, grająca ostatnio w filmach, który również gorąco polecam - Take This Waltz (tak tak, chodzi o Leonarda Cohena) i Wstydzie.
Ci co tęsknią do muzycznych lat 80-tych zrozumieją o co chodzi...


Brak komentarzy: